Lęk przed zakażeniem koronawirusem sprawia, że gdy pojawiają się inne dolegliwości, niezwiązane z COVID-19, wiele osób boi się wzywać pogotowie. Tymczasem starając się przeczekać np. zawał bądź udar, ryzykujemy sprawnością lub utratą życia. To często nieodwracalne skutki!
Eksperci alarmują: zostań w domu, ale jeśli zauważysz objawy udaru mózgu, reaguj natychmiast!
Jeśli:
- czujesz drętwienie lub osłabienie jednej strony ciała, drętwienie palców u jednej ręki,
- masz trudności z mówieniem, bełkoczesz
- masz zaburzenia widzenia,
- odczuwasz zawroty lub silny ból głowy,
- zauważasz asymetrię twarzy, opadający kącik ust,
koniecznie wezwij pomoc! To może być udar. Nawet jeśli wydaje ci się, że dolegliwości nie są silne, nie czekaj, zadzwoń na pogotowie, gdzie wykwalifikowany dyspozytor oceni czy sytuacja jest poważna. Pamiętaj, że udar mózgu może mieć różne nasilenie i nie wszystkie objawy muszą wystąpić jednocześnie. Warto natomiast pamiętać, że w jego leczeniu, czyli często także ograniczaniu spustoszeń, które uczynił w mózgu, liczy się czas – pacjent powinien trafić na oddział udarowy najpóźniej w ciągu czterech godzin od wystąpienia pierwszych objawów. Jeśli w tym czasie wdrożone zostanie odpowiednie leczenie, zwiększa się szansa na odzyskanie mowy i sprawności ruchowej. Innymi słowy: życie bez niepełnosprawności.
Leczenie udaru ma na celu jak najszybsze przywrócenie przepływu krwi w obszarze objętym niedokrwieniem, przeciwdziałanie niekorzystnym zjawiskom biochemicznym powstającym w wyniku niedokrwienia oraz wczesne wykrywanie i leczenie powikłań pozamózgowych.
– Udar mózgu nie boli. Osoby, które przeszły udar, często bagatelizowały pierwsze objawy choroby. W dniu, kiedy doznałem udaru, w pewnym momencie poczułem, że mam problem z mówieniem. Niestety zignorowałem to. Byłem przekonany, że to chwilowe przemęczenie po trudnej rehabilitacji, mogłem wrócić do pracy. Wiem jednak, że nie wszyscy mają takie szczęście. Jestem przekonany, że wielu ludzi można byłoby uratować, gdyby więcej osób znało podstawowe objawy udaru i wiedziało, że jak zobaczą u kogoś choć jeden z nich, trzeba jak najszybciej wezwać pogotowie” – opowiada aktor Jacek Rozenek, który zdecydował się wziąć udział w akcji „ALERT UDAROWY”.
W ostatnim czasie, gdy można odnieść wrażenie, że jedyną chorobą na jaką można zapaść jest COVID-19, lekarze odnotowują wyraźny spadek liczby pacjentów z udarami mózgu i zawałami serca. Ich zdaniem to bardziej wynik niewiedzy i obaw społecznych niż systemowych ograniczeń epidemicznych.
„Zauważamy w ostatnim czasie o 20-30 proc. mniejszą zgłaszalność pacjentów ze średnimi i mniejszymi objawami udaru mózgu, w porównaniu do tego samego okresu w roku ubiegłym, lub w porównaniu do stycznia czy lutego tego roku. To bardzo niepokojące. Jeżeli nasze obserwacje potwierdzą się w skali kraju, to mówimy o bardzo dużym problemie i wielu pacjentach, którzy tracą szansę na to, żeby wrócić do normalnego funkcjonowania i uniknięcia trwałej niepełnosprawności” – alarmuje prof. Bartosz Karaszewski, kierownik Katedry Neurologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Promocji Nauk Neurologicznych.
O co chodzi z owymi „średnimi i mniejszymi” objawami udaru? Udar to proces, w wyniku którego części mózgu, w którym doszło do udaru, są stopniowo niszczone, albo przez zalewającą mózg krew (udar krwotoczny), albo brak tlenu (udar niedokrwienny). Im silniejsze objawy, tym większa część mózgu jest „zajęta” udarem. Dlatego im szybciej zareagujemy na pierwsze objawy, tym większa szansa uratowania większej części mózgu.
Nie bój się szpitala
Warto to podkreślić: ograniczenia systemowe związane z walką z epidemią COVID-19 nie obejmują leczenia chorób zagrażających życiu. Dlatego każdy, nawet osoba będąca na kwarantannie, powinna tak szybko jak to możliwe telefonicznie zaalarmować pogotowie ratunkowe w przypadku gdy podejrzewa u siebie lub innej osoby udar mózgu.
– Ludzie boją się teraz kontaktu ze służbą zdrowia, tego, że jeśli wezwą pogotowie, to przyjedzie zespół ratunkowy, który miał kontakt z koronawirusem i ryzyko związane z zakażeniem okaże się większe niż niedowłady spowodowane udarem – wyjaśnia neurolog. – Unikanie kontaktu z personelem medycznym w obawie przed zakażeniem koronawirusem jest w takich sytuacjach błędem” – podkreśla neurolog.
Specjaliści zapewniają , że osoby, które zachorują na udar mózgu podczas pandemii, mogą otrzymać skuteczne leczenie podobnie, jak w normalnych warunkach. Z kolei pacjent z udarem mózgu, u którego jednocześnie zostanie rozpoznana infekcja COVID 19 będzie leczony w oddziale udarowym tzw. szpitala jednoimiennego, czyli leczącego chorych z tą infekcją.
Udar w dobie COVID-19: co robić?
Zawsze w sytuacji zauważenia pierwszych objawów udaru mózgu u siebie lub osoby z otoczenia, należy natychmiast skontaktować się z pogotowiem ratunkowym, dzwoniąc pod numer 999 lub 112.
Dyspozytor może w czasie pandemii zadać dodatkowe pytania związane z COVID-19. Mają one na celu wskazanie zespołowi karetki, do którego szpitala powinien trafić pacjent z udarem: jednoimiennego z oddziałem udarowym lub „zwykłego.
Zapamiętaj objawy udaru:
U – usta wykrzywione, (np. opuszczony kącik ust),
D – dłoń opadnięta, ale także niedowład jednej części ciała, mrowienie palców,
A – artykulacja utrudniona (niemożność normalnego mówienia, bełkotanie, niewyraźna mowa),
R – rozmazane widzenie.
Pamiętaj, że nie wszystkie objawy muszą wystąpić jednocześnie.
W Polsce co roku ok. 80 000 osób doznaje udaru mózgu, a ok. 30 000 osób z jego powodu umiera.
Nie trać szansy na życie
W trosce o zdrowie i dobro pacjentów i w odpowiedzi na bieżącą sytuację Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Nauk Neurologicznych podjęło akcję informacyjno-edukacyjną #NieTraćSzansyNaŻycie, w której podkreśla, by nie bagatelizować objawów udaru mózgu w obawie przed kontaktem z personelem medycznym i zakażeniem koronawirusem. Projekt popierają także dwie największe w Polsce organizacje pacjenckie, działające w obszarze udaru mózgu: Fundacja Udaru Mózgu (www.fum.info.pl) oraz Stowarzyszenie Udarowcy – Liczy się Wsparcie! (www.udarowcy.com.pl).
Oprac. Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl, Rys. Krzysztof „Rosa” Rosiecki