Szczyt zachorowań na grypę przypada w Polsce na okres między styczniem a marcem. Jeśli szczepionka ma spełnić swoją rolę, to już ostatnia szansa na zaszczepienie – przypominają lekarze rodzinni Porozumienia Zielonogórskiego, zachęcając do skorzystania z tej najskuteczniejszej profilaktyki tych wszystkich, którzy dotąd tego nie zrobili.

Ta jesień była wyjątkowa nie tylko ze względu na pandemię. Choć do tej pory przeciwko grypie szczepiło się ok. 4 proc. Polaków, w tym roku wyjątkowo nie trzeba szczególnie promować tej formy profilaktyki. Strach przed koronawirusem spowodował, że pacjenci bombardowali swoich lekarzy rodzinnych telefonami w tej sprawie. Potem szczepionek zabrakło, ale obecnie w wielu regionach znowu nie ma problemu z dostępem. Warto skorzystać, dopóki ma to jeszcze sens.

Agata Sławin, lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego podkreśla, że szczepić należy się co sezon, ale rzeczywiście w czasie epidemii są ku temu dodatkowe powody:

– Grypa bywa bagatelizowana, mimo że jest bardzo poważną chorobą i zawsze, nie tylko w czasie epidemii, należy ją tak traktować – zastrzega lekarka. – Bywają lata, gdy obserwujemy dużo powikłań, jak np. dwa lata temu były to liczne zapalenia płuc u dzieci. Teraz mamy dodatkowo koronawirusa. Nałożenie się tych dwóch problemów może spotęgować liczbę powikłań zarówno po grypie, jak i COVID-19. Lekarka zwraca także uwagę, że szczepić się warto nawet do lutego.

Po co jednak szczepić się przeciwko grypie, skoro nie zabezpieczy to nikogo przed zakażeniem koronawirusem? Takie wątpliwości wciąż ma wielu pacjentów. Zdaniem Agaty Sławin, w przypadku osoby zaszczepionej łatwiejsze będzie prawidłowe rozpoznanie zakażenia koronawirusem. Początkowe objawy są podobne, ale lekarz mając do czynienia z zaszczepionym pacjentem, będzie mógł wykluczyć grypę, co przełoży się na szybszą pomoc.

Zalecenia dotyczące grup pacjentów szczególnie narażonych na infekcję grypową, w czasie epidemii się nie zmieniły. Podobnie jak w poprzednich latach, szczepienia zalecane są przede wszystkim dzieciom, osobom starszym, cierpiącym na schorzenia przewlekłe (m.in.kardiologiczne, cukrzycę).

– Jednak w takich przypadkach nie wystarczy, gdy zaszczepi się tylko ktoś, kto jest szczególnie narażony na powikłania pogrypowe – ocenia lekarka. – Powinni się zaszczepić wszyscy domownicy, właśnie po to, by taką osobę chronić. Nazywamy to strategią kokonu. Nie jestem w grupie ryzyka, nie boję się, ale mieszkam z małym dzieckiem czy starszą osobą. Szczepię się z troski o nie, bo je kocham. Tak powinniśmy do tego podchodzić.

Pin It on Pinterest

Share This