Ich wprowadzenie kilkakrotnie zapowiadał w ostatnim czasie wiceminister Maciej Miłkowski, odpowiedzialny w resorcie zdrowia za refundację leków. Nie znalazły się one jednak w projekcie marcowej listy refundacyjnej. Minister Miłkowski obwinia o to producentów leków, oni zaś twierdzą, że zmiany zawierają zapisy niekorzystne dla pacjentów. W takiej sytuacji pacjenci pytają, gdzie jest prawda i apelują do stron postępowania o ujawnienie treści znowelizowanego programu.
CO SIĘ DZIEJE Z PROGRAMEM LEKOWYM W RAKU PROSTATY?
W projekcie wykazu leków refundowanych, który ma obowiązywać od 1 marca nie ma zmian dotyczących leczenia raka prostaty. Jak twierdzi wiceminister Maciej Miłkowski „pomimo przygotowania przez Ministerstwo Zdrowia kompleksowej zmiany programu lekowego B.56. Leczenie chorych na opornego na kastrację raka gruczołu krokowego (ICD-10: C61) wychodzącej naprzeciw oczekiwaniom pacjentów oraz klinicystów”, zmiany nie zostaną wprowadzone „z powodu braku zgód podmiotów odpowiedzialnych”.
„Oczekiwania pacjentów i klinicystów”
Właśnie co do deklarowanego przez resort odpowiadania na potrzeby pacjentów i klinicystów członkowie sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti mają duże wątpliwości. Otrzymali oni bowiem w ostatnich dniach dwa pisma od jednego z producentów, z których dowiedzieli się, że wprowadzenie proponowanych przez resort zmian spowoduje nieuzasadnione skrócenie czasu leczenia pacjentów w porównaniu z obecnie obowiązującymi zapisami. Co więcej – jak twierdzi firma farmaceutyczna – zapowiadane zmiany nie znajdują poparcia w wytycznych klinicznych czy badaniach rejestracyjnych. Drugi producent w opublikowanym oświadczeniu zwraca uwagę, że jeden z zapisów programu „znacząco różnił się od wnioskowanego w procesie refundacyjnym i w praktyce oznaczał ryzyko wykluczenia znakomitej większości pacjentów z dostępu do tej terapii.”
Brak przejrzystości w pracach nad programem
Dziwne i niepokojące, zdaniem pacjentów, procedowanie zmian w programie miało miejsce już w zeszłym roku. Kiedy 5 grudnia przewodniczący sekcji prostaty Stowarzyszenia „UroConti”, Bogusław Olawski brał udział w posiedzeniu Rady Przejrzystości przy Prezesie AOTMiT, nie otrzymał do zapoznania się, podobnie jak większość ekspertów, treści proponowanej zmiany programu.
– Jak miałem przekazać swoje uwagi do czegoś, czego nie widziałem na oczy? Nikt nie odpowiedział na pytanie, dlaczego ta sprawa ma taki dziwny przebieg, dlaczego treść programu była „tajna”, dlaczego odmówiono mi oraz innym pacjentom prawa do zapoznania się z przygotowaną zmianą programu lekowego – wylicza Bogusław Olawski.
Pacjenci interweniowali u Prezesa AOTMiT-u i Przewodniczącego Rady Przejrzystości, tłumacząc, że w ich opinii, utrzymywanie treści zmian programu lekowego w tajemnicy oraz proceduralne uniemożliwianie organizacjom pacjenckim udziału w posiedzeniach Rady, uniemożliwiło przedstawienie stanowiska pacjentów. Z odpowiedzi przesłanej 7 lutego i podpisanej przez prof. Tomasza Pasierskiego, p.o. Przewodniczącego Rady Przejrzystości pacjenci dowiedzieli się, „że każda osoba, jak i organizacja, może przesłać swoje pisemne stanowisko w sprawie będącej przedmiotem obrad Rady.” Przewodniczący Rady napisał również, że w przyszłości „dołożymy starań, aby porządek obrad Rady publikowany był z większym wyprzedzeniem”.
Kryteria włączenia i wyłączenia z programu odbiegają od standardów
W styczniu b.r. na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się Konferencja „Priorytety w Ochronie Zdrowia”. W sesji onkologicznej, poświęconej między innymi leczeniu raka prostaty, wzięli udział wiceminister Maciej Miłkowski oraz prof. Paweł Wiechno, Kierownik Oddziału Zachowawczego Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, przewodniczący Oddziału Mazowieckiego Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. Odnosząc się do zapowiadanych zmian w programie lekowym B.56 prof. Wiechno zwrócił uwagę, że programy wymuszają pewien porządek, ale akurat w przypadku raka prostaty ocena tego, co się uzyskuje jest bardzo trudna i wymaga specjalistycznej wiedzy. „Mam nadzieję, że nowy program lekowy uchroni mniej doświadczonych lekarzy od popełniania błędów, chociażby skończenia leczenia z powodu pojawienia się pojedynczej zmiany przerzutowej w zwykłej tomografii. Że nie będzie miał tych pułapek, na których mniej doświadczeni lekarze polegną” – mówił onkolog.
Właśnie te kryteria włączenia i wyłączenia z programu lekowego budzą uzasadniony niepokój pacjentów
– Naszym zdaniem drastycznie odbiegają one od wytycznych międzynarodowych – wystarczy bowiem jeden wzrost PSA i możemy być wykluczeni z programu, co oznacza dla wielu z nas wyrok śmierci – mówi Bogusław Olawski.
Nowy program powinien zlikwidować lukę terapeutyczną
Podczas konferencji prezentującej raport „Co należy zmienić w systemie opieki nad chorymi z nowotworem gruczołu krokowego w Polsce?” przygotowany przez Federację Przedsiębiorców Polskich, prof. Paweł Wiechno, zwrócił uwagę, że z perspektywy onkologa niezwykle ważna jest możliwość leczenia pacjentów wieloma nowoczesnymi lekami, zwłaszcza na wczesnych etapach. „Dla mnie jest najważniejsze, żebym mógł po te leki sięgnąć, wybrać w mojej opinii i opinii kolegów, bo my często podejmujemy decyzje kolegialnie, lek, który jest najlepszym wyborem, a nie próbował dopasować pacjenta do tego, za co są zwracane pieniądze – mówił prof. Wiechno.
Populacja pacjentów z hormonowrażliwym rakiem gruczołu krokowego jest znaczącą grupą chorych, z których olbrzymia większość to osoby starsze, a co najmniej połowa ma liczne choroby współistniejące.
– O to właśnie apelujemy od samego początku, żeby nasi lekarze mieli do dyspozycji jak najszerszy wachlarz możliwości. Do każdego pacjenta trzeba podchodzić indywidualnie, brać pod uwagę zarówno profil bezpieczeństwa leków, jak i ogólny stan jego zdrowia – podkreśla B. Olawski.
Pacjenci apelują o ujawnienie pełnej treści zmian w programie lekowym
Członkowie sekcji prostaty Stowarzyszenia „UroConti”, zaniepokojeni informacjami o niekorzystnych zapisach w nowelizacji programu lekowego, wystąpili w piśmie z 14 lutego br. do ministra zdrowia o powstrzymanie się z ich wprowadzaniem. Poprosili o ustosunkowanie się do uwag przedstawionych w stanowiskach podmiotów odpowiedzialnych oraz wyjaśnienie komu rzeczywiście mają służyć projektowane zmiany. A przede wszystkim – o udostępnienie pełnej treści programu, którego mają być przecież beneficjentami. Zadeklarowali jednocześnie gotowość do wspólnych prac nad programem.
– Jeśli w nowej wersji programu były jakiekolwiek zapisy niekorzystne dla pacjentów, to bardzo dobrze, że nie została ona wprowadzona – mówi Bogusław Olawski. – Mamy nadzieję, że to pierwszy krok ministerstwa, a następnym będzie wypracowanie rozwiązania, które będzie dobre dla wszystkich stron, a przede wszystkim nie będzie zakładało szukania oszczędności kosztem nas, pacjentów walczących o swoje zdrowie i życie. Nic o nas bez nas!