Kilkakrotnie uczestniczyłam w internetowych akcjach, robiłam zakupy online osobom potrzebującym. Przeprowadziłam kilka audycji zachęcających seniorów do aktywności w domu, tłumaczyliśmy, jak ważny jest ruch w czasie izolacji – tak początki pandemii wspomina ambasadorka Konkursu „Opiekun Seniora Roku 2019” dziennikarka Beata Tadla.
Tegoroczna edycja konkursu zdominowana przez pandemię przebiega nieco inaczej niż poprzednia. Jak Pani minął ten czas?
To był dla mnie trudny czas. I dziwny zarazem. Sporo aktywności musiałam anulować, a to przełożyło się na finanse. Część udało się przeprowadzić online, co nie było złe z uwagi na doszlifowanie umiejętności związanych z nowymi technologiami. Tęsknota za rodzicami i zwykłymi ludzkimi odruchami – jak przytulanie, ściskanie, dotyk była najtrudniejszym, co przyszło mi znosić od początku pandemii. Jednak najgorszy moment przyszedł w drugiej połowie września. Mój syn zachorował na covid. Ja i mój narzeczony pozostaliśmy na obowiązkowej kwarantannie. Na szczęście wyniku obydwu przeprowadzonych testów wyszły negatywnie. Syn na szczęście całkiem dobrze zniósł chorobę.
To szczególnie trudny moment dla seniorów. Jak ocenia Pani ten czas obserwując swoje otoczenie?
Pamiętam moment, w którym wprowadzono godziny dla seniorów. Bardzo smutny widok, bo ulice, sklepy, banki nagle zapełniły się dość zlęknionymi osobami, trochę zdanymi na samych siebie. Tak się złożyło, że moja mama musiała w tym czasie korzystać ze służby zdrowia i spotkało ją sporo utrudnień. Oczywiście, że wolałabym, aby moi rodzice byli ze mną w Warszawie. Niestety, jest to w tej chwili niemożliwe. Jesteśmy w stałym kontakcie.
Udało się Pani uczestniczyć w jakiejś akcji pomocowej w czasie pandemii?
Kilkakrotnie uczestniczyłam w internetowych akcjach, robiłam zakupy online osobom potrzebującym. Przeprowadziłam kilka audycji zachęcających seniorów do aktywności w domu, tłumaczyliśmy, jak ważny jest ruch w czasie izolacji. Stworzyłam też projekt, w który udało mi się zaangażować sporo osób, czekam na finalizację w postaci książki, z której dochód będzie przekazany na cele charytatywne.
Ostatnie miesiące to wyzwanie także dla opiekunów seniorów, jak radzili sobie z tym znani Pani opiekunowie?
W tym czasie wiele osób wykazywało się wielką pomysłowością w organizowaniu opieki nad swoimi bliskimi. Choć z najbliższego otoczenia nie są mi znane takie przykłady wiem, że osoby opiekujące się seniorami są bardzo z nimi zżyte i cierpiały z powodu braku możliwości bezpośredniego kontaktu. Zakupy zostawiane pod drzwiami, machanie do siebie przez okno, płot – to najczęstsze opowieści. Wiem też, że wielu seniorów bardzo chętnie szkoliło swoje umiejętności z zakresu obsługi komputera, technologii komunikacyjnych i naprawdę im to świetnie wyszło. Oczywiście komunikacja online nie zastąpi prawdziwego, bliskiego i pełnego emocji kontaktu, jednak w obecnej sytuacji, w wielu przypadkach jest jedyną możliwością opieki. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co by było, gdyby pandemia spadła na nas 20 lat temu, bez tych wszystkich technicznych możliwości. Na pewno znosilibyśmy ją o wiele gorzej…