Dławica piersiowa to forma choroby wieńcowej spowodowana niedokrwieniem mięśnia sercowego. Jest bolesna i niebezpieczna, ale można ją skutecznie leczyć. O zagrożeniach jakie niesie ze sobą dławica piersiowa i możliwościach jej leczenia mówi kardiolog, prof. Piotr Jankowski z Katedry Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii w Warszawie.

Jaka jest przyczyna powstawania dławicy piersiowej?

Dławica jest formą choroby wieńcowej, której najczęstszą przyczyną jest niezdrowy styl życia, a więc brak aktywności fizycznej, złe odżywianie, wdychanie dymu tytoniowego i konsekwencje tych sytuacji, czyli wysokie ciśnienie tętnicze, hipercholesterolemia, cukrzyca, otyłość. Nie bez znaczenia jest także niehigieniczny styl życia, czyli nieregularne chodzenie spać, nadmierny stres. To wszystko przyśpiesza powstawanie różnych chorób krążenia, w tym m.in. choroby wieńcowej.

A co z dławicą piersiową?

Dławica jest objawem niedokrwienia mięśnia sercowego, do którego dochodzi z powodu tworzenia się blaszki miażdżycowej, która powoduje zwężenie tętnicy doprowadzającej krew do serca. Powodem może też być uszkodzenie kapilar, czyli najmniejszych tętniczek w mięśniu sercowym, co także prowadzi do niedokrwienia mięśnia sercowego. Trzecim mechanizmem jest nadmierne obkurczanie się tętnicy prowadzącej do serca, co z kolei powoduje upośledzenie przepływu krwi, zmniejszając tym samy ilość tlenu dostarczanego do serca. Gdy jest go mniej niż serce potrzebuje, w klatce piersiowej pojawia się ból, który nazywamy dławicą piersiową.

To choroba którą się dziedziczy?

Bywają predyspozycje genetyczne, ale znacznie częściej to kwestia obciążeń rodzinnych, które polegają nie tylko na obciążeniu niekorzystnymi genami, ale przede wszystkim na dziedziczeniu niezdrowych nawyków. Jeśli dziecko wychowuje się w domu, w którym czas spędza się głównie przed komputerem czy telewizorem, w którym na stole pojawiają się tłuste, kaloryczne potrawy,  codziennością jest dym papierosowy, to prawdopodobieństwo, że w dorosłym życiu będzie popełniało te same błędy, jest dużo większe. Dlatego tak ważne jest, by rodzice i dziadkowie pokazywali dzieciom, że można żyć inaczej: być aktywnym fizycznie, jeść zdrowo, uprawiać sporty. Higieniczny tryb życia procentuje – w takich rodzinach rzadziej pojawiają się problemy kardiologiczne, w tym choroba wieńcowa i zawały serca. Oczywiście geny również mają znaczenie, znamy mutacje i zespoły genetyczne, które są odpowiedzialne za pojawienie miażdżycy i choroby wieńcowej w bardzo wczesnym wieku, ale konsekwencje naszych codziennych wyborów, dotyczących tego jak żyjemy, dotyczą dużo większej części społeczeństwa.

Właśnie, jak wielu osób dotyczy ten problem?

Szacuje się, że na chorobę wieńcową choruje w Polsce ponad 2 mln osób, a na dusznicę piersiową ponad 1,5 miliona. To bardzo duża grupa osób, w większości w podeszłym wieku i z innymi chorobami, które sprzyjają powstawaniu „wieńcówki”, czyli z nadciśnieniem tętniczym, hipercholesterolemią, cukrzycą. Jeśli choroby te nie są zdiagnozowane, albo nie są dobrze, regularnie leczone – dławica występuje częściej.

Kiedy powinniśmy podejrzewać u siebie dławicę. Czy to tylko ból w klatce piersiowej?

Jakiekolwiek dolegliwości w klatce piersiowej to sytuacja alarmująca, ale dławica może też objawiać się innymi dolegliwościami, mniej typowymi, jak szybsze męczenie się, omdlenia, uczucie ciężaru w klatce piersiowej – nie wolno ich lekceważyć!  Z takimi dolegliwościami koniecznie powinniśmy udać się do lekarza. Oczywiście nie zawsze będą oznaczały dławicę, ale to już oceni lekarz, który najpewniej zlecić szczegółowe badania, np. EKG, test wysiłkowy lub echo serca, a do tego badania biochemiczne z krwi. One dadzą odpowiedź czy to dławica czy inny problem, ale ustalenie tego jest niezmierne ważne, ponieważ dławica może zapowiadać zawał serca – częstość jego wstępowania u osób z dławicą jest trzy razy większa niż u osób, u których nie występują te dolegliwości.

Z czym jeszcze wiąże się zachorowanie na dławicę.

Jej objawy – ból, dyskomfort odczuwany jako gniecenie, zaciskanie, duszność, męczliwość, uczucie słabości, nudności, trudnego do określenia niepokoju – upośledzają normalne funkcjonowanie i powodują pogorszenie jakości życia. Siłą rzeczy wpływają też na relacje w związku i funkcjonowanie w społeczeństwie: konieczność częstego chodzenia na zwolnienia może powodować problemy w pracy, a złe samopoczucie kończy się unikaniem spotkań towarzyskich. Do tego, trzeba sobie jasno powiedzieć – zwiększone ryzyko zawału serca, zwiększa się też ryzyko śmierci. Nie dziwi więc, że dławica trzykrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia depresji.

Brzmi niewesoło….

Ale w tym miejscu trzeba powiedzieć, że można tę chorobę skutecznie leczyć, a tym samym zminimalizować zagrożenia.

Co więc trzeba zrobić?

Leczenie z jednej strony polega na tym, żeby nie dopuścić do wystąpienia zawału serca, a z drugiej na zrobieniu wszystkiego, żeby choroba nie postępowała i żeby ustąpiły jej objawy i chory mógł normalnie funkcjonować. W tym celu stosujemy leki poprawiające metabolizm, czyli wykorzystanie tlenu przez mięsień sercowy, co jest ważne szczególnie, gdy mięsień serca jest niedokrwiony. Wybór leków jest duży, lekarz dobiera je indywidualnie dla danego pacjenta, ale ważne jest aby stosować je regularnie. Jeśli pojawiają się wątpliwości, jeśli dolegliwości utrzymują pomimo leczenia, trzeba zgłosić to lekarzowi, bo być może należy zmodyfikować leczenie lub wybrać inną ścieżkę postępowania.

Jednocześnie leczymy choroby, które prowadzą do rozwoju dławicy czyli obniżamy ciśnienie, zbyt wysokie stężenie cholesterolu, wyrównujemy cukrzycę, staramy się schudnąć. 

I wreszcie niezwykle istotna jest zmiana stylu życia: rzucenie palenia, zdrowe odżywianie, regularna aktywność fizyczna.

Choć choroby wieńcowej i miażdżycy, która za nią stoi nie odwrócimy, to jeśli będziemy ją leczyć, powstrzymamy jej rozwój. Można z tą chorobą żyć całkiem normalnie, w niezłym komforcie.

A co z dławicą? Ona może być incydentalnym zjawiskiem, wystąpić tylko raz?

Tak. Dławicy sprzyja np. bardzo wysokie ciśnienie, bo to zmusza serce do większego wysiłku. Jeżeli obniżymy ciśnienie to w większości przypadków objawy dławicy znikają. Jeżeli przyczyną dławicy jest dysfunkcja śródbłonka naczyń i nadmierne obkurczanie tętnic prowadzących krew do serca, to poprawienie funkcji śródbłonka, na przykład poprzez leczenie cukrzycy, zaprzestanie palenia, przyjmowanie leków sprawi, że objawy się cofną i mogą nie pojawiać się przez całe lata.

Jakie są konsekwencje późnej diagnozy?

Im choroba bardziej jest zaawansowana, tym trudniej ją leczyć i zatrzymać jej postęp. No i trzeba pamiętać, że dławica to ryzyko zawału serca – im bardziej zaawansowana, tym ryzyko większe.

Czy może się zdarzyć, że farmakoterapia nie zadziała? Co wtedy?

Jeśli leczenie nie jest wystarczające, to w części przypadków sięgamy po leczenie zabiegowe. Podczas koronarografii sprawdzamy stan naczyń wieńcowych, jeżeli stwierdzamy zwężenie to istnieje możliwość udrożnienia takiej tętnicy poprzez założenie stentu. Przy bardzo zaawansowanej miażdżycy robimy operację pomostowania wieńcowego, czyli zakładamy tzw. bajpasy.

Ale trzeba podkreślić, że leczenie zabiegowe jest możliwe tylko wtedy, gdy przyczyną zwężenia tętnicy doprowadzającej krew do serca jest blaszka miażdżycowa. Jeśli dławica spowodowana jest obkurczaniem się tętnicy albo uszkodzeniem najmniejszych tętniczek w mięśniu sercowym, leczenie zabiegowe nie jest możliwe i może polegać tylko na zmianie stylu życia i leczeniu farmakologicznym.

Powiedzmy więc jeszcze raz: na czym ta zmiana ma polegać?

Zaczynamy prowadzić higieniczny tryb życia, czyli dbamy o regularny sen, co najmniej 7-8 godzin na dobę, unikamy dymu tytoniowego i to zarówno w postaci palenia czynnego – i dotyczy to wszystkich dostępnych na rynku preparatów, także e-papierosów i tzw. „podgrzewaczy” tytoniu, jak i biernego – czyli przebywania z palaczami w pomieszczeniach zamkniętych. Zmieniamy sposób żywienia: jemy   regularnie, często małe posiłki, nie tłusto, pilnujemy spożywanych kalorii, jemy dużo warzyw i owoców. I wreszcie zaczynamy uprawiać sport. Zawsze warto skonsultować to z lekarzem, ale przyjmuje się, że optymalna ilość aktywności fizycznej to minimum 150 minut tygodniowo, czyli 20-30 minut dziennie. Ważne, aby był to regularny wysiłek, który powoduje co najmniej lekką zadyszkę. I wreszcie – jeśli dotąd nie braliśmy tego na poważnie – zaczynamy dbać o wyrównanie parametrów wpływających na powstawanie choroby wieńcowej czyli regularnie mierzymy ciśnienie, badamy poziomu cholesterolu i cukru we krwi i przyjmujemy leki według zaleceń lekarza.

Zbliża się Światowy Dzień Serca, czego możemy życzyć naszym czytelnikom?  

Aby jak najwięcej się uśmiechali, bo dowiedziono, że pogodny sposób bycia sprawia, że mamy lepsze ciśnienie i jesteśmy bardziej odporni na choroby, a jeśli już jakieś nam się przytrafią – łatwiej się leczą. Może niech ten dzień będzie dla nas prawdziwym świętem, zróbmy sobie prezent i zbadajmy o siebie, wybierzmy się do lekarza, jeśli mamy jakikolwiek niepokojące objawy np. bóle w klatce piersiowej, górnej części jamy brzusznej lub ramionach, jeśli miewamy palpitacje czy kołatania serca, duszności, rozpieranie w klatce piersiowej i to nie tylko przy wysiłku fizycznym, ale także gdy siedzimy w fotelu. Zadbajmy o siebie, póki jest na to jeszcze czas.

Pin It on Pinterest

Share This