„Jestem biedna, mam słabe zdrowie, nie mam znajomych, kariery, miłości” – napisała na popularnym forum internetowym jedna z użytkowniczek. Badania naukowe dowodzą, że niektóre z wymienionych problemów faktycznie mogą się ze sobą wiązać. Dowiedz się które.
Naukowcy nie pozostawiają złudzeń: ubóstwo i niższy status to dużo większe ryzyko zdrowotnych kłopotów!
Biedne osoby narażone są m.in. na zwiększone ryzyko wystąpienia otyłości, schorzeń układu krążenia, problemów ze zdrowiem psychicznym, a w przypadku dzieci także zaburzeń rozwoju. W efekcie, wzrasta też zagrożenie samobójstwami i znacząco spada długość życia. Pieniądze i status kształtują zatem zdrowie na różne sposoby. Poniżej przedstawiamy przegląd najciekawszych badań naukowych na ten temat.
Dobre jedzenie kosztuje
Po pierwsze, przy braku pieniędzy, trudno jest się dobrze żywić. Doskonale pokazali to naukowcy z włoskiego Katolickiego Uniwersytetu Najświętszego Serca. Włochy to przecież kraj słynący ze znakomitej kuchni, w tym z tzw. śródziemnomorskiej diety. Choć doskonale znana jest z korzyści, jakie przynosi zdrowiu i samopoczuciu, nie wszystkich, niestety na nią stać, nawet we Włoszech!
„Odkryliśmy, że osoby o najniższych dochodach odżywiały się najmniej
zgodnie z dietą śródziemnomorską, w porównaniu do tych w najlepszej
sytuacji materialnej” – mówi prof. Licia Iacoviello, autorka badania.
Biedniejsze osoby jadły więcej przetworzonych produktów, zwykle tańszych
od tradycyjnego, naturalnego jedzenia. Aż 36 proc. biedniejszych
uczestników projektu było przy tym otyłych, a w przypadku bogatszych
„tylko” 20 proc.
Ubodzy odżywiają się mniej zdrowo także z innej przyczyny. Otóż, jak
pokazał projekt badawczy z udziałem 150 osób w wieku od 18 do 65 lat,
przeprowadzony na University of Liverpool, bieda skłania do częstszego
„zajadania” stresu. Im niższy ktoś miał status społeczno-ekonomiczny,
tym silniejszego stresu doświadczał i co gorsza, częściej przykre emocje
zagłuszał jedzeniem. Ludzie, którzy robili to najrzadziej mieli
prawidłowy wskaźnik masy ciała (BMI), wynoszący średnio nieco ponad 23 kg/m2, ale najczęściej stosujący „uspokajające jedzenie” – prawie 40 kg/m2 (co oznacza dużą otyłość).
Wbrew wcześniejszym przewidywaniom naukowców, okazało się, że na
impulsywne sięganie po kalorie nie wpływała tzw. rezyliencja, czyli
osobista zdolność do radzenia sobie ze stresem.
Dietetyczny program z dzieciństwa
Niestety, z powodu ubóstwa niektóre osoby mogą mieć w życiu również
inne poważne trudności dotyczące diety. Chodzi o problemy, które
wynikają z biedy doświadczonej na wczesnym etapie życia. Otóż, jak w
serii eksperymentów pokazali specjaliści Texas Christian University,
osoby wychowujące się przy niedostatku jedzenia, w dorosłości częściej
jedzą, kiedy nie są głodne, w porównaniu do ludzi wychowanych w
dobrobycie. Co gorsza, zwiększonego apetytu nie redukuje nawet wysoki
status ekonomiczny w dorosłym życiu.
„Byliśmy zaskoczeni utrzymującym się wpływem środowiska, w którym ktoś
się wychowywał na jedzenie w dorosłym wieku. Zaskoczyło nas także to, że
poziom bogactwa w dorosłości nie miał prawie żadnego znaczenia na
zachowania związane z jedzeniem” – opowiada autorka odkrycia, dr Sarah
Hill. „Nasze badanie sugeruje, że ludzie, którzy wychowali się w
relatywnie ubogim środowisku, mogą mieć większe trudności z
kontrolowaniem jedzenia i utrzymaniem masy ciała niż osoby, które
dorastały w bogatszym otoczeniu” – dodaje badaczka.
Ubóstwo i strach przed samotnością
Z tym odkryciem doskonale współgrają wyniki uzyskane przez specjalistów z Rice University. Otóż w badaniu z udziałem 200 osób o różnym pochodzeniu, zauważyli oni, że osoby wychowujące się w domach o niskim statusie, w dorosłości opisują swoje zdrowie jako znacznie gorsze, niż ludzie, którzy wychowali się w dostatku. Dlaczego?
„Niski status społeczno-ekonomiczny nakłada na rodziców ciężar, z powodu którego są oni mniej dostępni dla dzieci. Może to prowadzić do powstania pewnych nastawień związanych z relacjami, obejmujących strach przed porzuceniem i trudności w budowaniu bliskich relacji. Mogą one szkodzić zdrowiu w dorosłym wieku” – wyjaśnia prof. Chris Fagundes. Tym razem jednak skala wpływu biedy zależała od osobistych umiejętności radzenia sobie ze stresem. „Jeśli ktoś lepiej radzi sobie z negatywnymi emocjami i stresem, jest bardziej prawdopodobne, że będzie zdrowszy w dorosłości. Jednak, jeśli ktoś nie jest zbyt dobry w zarządzaniu emocjami, prawdopodobnie będzie miał większe kłopoty ze zdrowiem” – zaznaczyła dr Kyle Murdock.
Bieda lubi papierosy
Ubodzy nie tylko mniej zdrowo się odżywiają, ale jak pokazują
amerykańskie badania, dużo częściej palą. Im niższy status
społeczno-ekonomiczny, tym większy odsetek palaczy – donoszą naukowcy z
University of Colorado. Nie dzieje się tak dlatego, że ubożsi nie
starają się rzucić chorobotwórczego nałogu. Problem jest inny – ludziom z
tej grupy, z jakiegoś powodu rzadziej się to udaje.
„W ciągu ostatniego półwiecza, wysiłki związane z poprawą zdrowia
publicznego pomogły ograniczyć palenie o ponad połowę, ale
prawdopodobnie potrzebujemy zmiany w naszych strategiach pomagania
palaczom. Metody, które działały w części społeczeństwa o wyższym
statusie, wydają się nie odnosić skutku dla pozostałej części” –
alarmuje prof. Arnold Levinson, autor badania.
Rak groźniejszy dla ubogich
Niestety, gdy doskwierają kłopoty z pieniędzmi, rośnie także
umieralność na raka. Wskazali na to badacze z Yale University, którzy
sprawdzili spowodowaną nowotworami śmiertelność w różnych hrabstwach
USA. Przyjrzeli się także przyczynom odkrytych różnic. Okazało się, że w
najbiedniejszych hrabstwach na raka umiera o prawie 24 proc. więcej
osób, niż w najbogatszych. Jakie są tego powody?
„Najważniejsze z nich to: dostęp do pożywienia, palenie, aktywność
fizyczna i jakość opieki zdrowotnej oferowanej w danym hrabstwie” –
informuje główny autor projektu dr Jeremy O’Connor. „Badanie sugeruje,
że wszystkie z tych czynników wspólnie prowadzą do rozbieżności. Nie
chodzi więc tylko o zachowania związane ze zdrowiem czy jakość opieki
medycznej, ale o wszystkie te elementy razem” – dodaje.
Ślady pozostawione w genach
Ubóstwo odciska naprawdę głębokie piętno w organizmie człowieka – pokazał z kolei zespół z Northwestern University. Okazało się, że życie w biedzie wiąże się z epigenetycznymi zmianami (metylacją DNA) dotyczącymi prawie 10 proc. genów. Zmiany tego typu decydują tymczasem o aktywności poszczególnych genów.
„Od długiego czasu wiedzieliśmy, że SES (socioeconomic status – ang. status społeczno-ekonomiczny) to ważny czynnik decydujący o zdrowiu, ale mechanizmy powodujące, że ciało ‘pamięta’ doświadczenia biedy były nieznane. Nasze odkrycie sugeruje, że metylacja DNA może odgrywać w tym ważną rolę” – mówi kierujący pracami prof. Thomas McDade. „Silnie wskazuje to na potencjalne mechanizmy, za pośrednictwem których bieda może wywierać utrzymujący się wpływ na wiele fizjologicznych systemów i procesów” – wyjaśnia naukowiec.
Marek Matacz dla zdrowie.pap.pl
Fot.PAP/P.Werewka
Źródła:
Praca naukowa na temat wpływu wynagrodzeń na ryzyko samobójstw
Doniesienie prasowe na temat wpływu zamożności na długość życia
Doniesienie prasowe na temat wpływu biedy w dzieciństwie na ryzyko chorób serca
Doniesienie prasowe na temat wpływu ubóstwa na stan psychiki dzieci
Doniesienie prasowe na temat wpływu ubóstwa na zaburzenia rozwoju neurologicznego
Doniesienie prasowe na temat długofalowych skutków doświadczania ubóstwa w młodym wieku
Doniesienie prasowe na temat związków między dochodami a żywieniem według tzw. diety śródziemnomorskiej
Doniesienie prasowe na temat jedzenia pod wpływem emocji
Doniesienie prasowe na temat nadmiernego jedzenia przez osoby wychowane w trudnych warunkach ekonomicznych
Doniesienie prasowe o wpływie biedy na ryzyko palenia tytoniu
Doniesienie prasowe o wpływie biedy na śmiertelność z powodu nowotworów
Doniesienie prasowe na temat wychowania w trudnych warunkach i problemów w relacjach
Doniesienie na temat wpływu biedy na geny